Otwierając karton z przesyłką od firmy Maced, już na wstępie byłam pozytywnie zaskoczona. Taka ilość przysmaków na testy to jest to! Naprawdę można rzetelnie wypróbować produkt. Całe pudło tylko dla dwóch psów. Loki nie został zgłoszony do testowania, bo wówczas był jeszcze krótko po zapaleniu trzustki, więc obowiązywała go surowa dieta. Jednak i o nim nie zapomniano. W paczce znalazły się gryzaki tylko dla Lokiego – jednoskładnikowe, więc bezpieczne. Był chłopak uradowany, a my razem z nim. Dziękujemy!

Do testów otrzymaliśmy przysmaki GimDog Sport Snacks, których dystrybutorem jest firma Maced. Występują one w czterech smakach: drób, jagnięcina, ryba i wołowina. Wszystkie są w postaci małych, niekruszących się kosteczek. Można stosować je osobno, lub jak to mi się zdarzało – w mieszance różnych smaków. Lubię w trakcie treningu zaskakiwać nagrodą, czy to różnymi rodzajami, czy innymi smakami. Psy się wtedy nie nudzą, a co za tym idzie cały czas chętnie pracują.

Paczki smaczków GimDog dostaliśmy w dwóch wielkościach: 60 i 150 gram. Opakowania zaopatrzone są w zamknięcia strunowe, co jest bardzo wygodne. Nie trzeba używać żadnych saszetek, wystarczy wrzucić do kieszeni. Zwłaszcza te mniejsze idealnie sprawdzały się do wzięcia na drogę. Opakowania są szczelne i nie wydzielają zapachu. Jedynie szeleszczą – wystarczyło włożyć rękę do kieszeni, a psy już były zwarte i gotowe 😉

Ogłaszając początek testów smaczków GimDog od Maced, obiecałam sobie, że nauczę czegoś nowego moje psy. Niestety nie możemy pochwalić się niczym spektakularnym (winę za opieszałość w nauce biorę na siebie). Viking zna już „łap” i umie dłużej skupiać uwagę z kontaktem wzrokowym. Dla nas to i tak już postęp, bo był naprawdę bardzo mocno „rozbiegany” i zatrzymanie się w miejscu w skupieniu było wcześniej nieosiągalne. Ale jak to mówią – małymi kroczkami…

Z Łajką poszłyśmy trochę dalej. Utrwalałyśmy dotychczasowe umiejętności i powróciłyśmy do kiedyś rozpoczętych i z różnych powodów zarzuconych.

Slalom jeszcze do doszlifowania, ale Łajeczka już łapie o co chodzi – i to w różnych okolicznościach i rozproszeniach! 🙂

Smaczki przydały nam się bardzo mocno na seminarium dotyczącym reaktywności i samokontroli. Stosowaliśmy je również jako nagrodę po treningach zaprzęgowych oraz pośrednio jako suplementację, gdyż zawierają L-karnitynę – ważną przy większym wysiłku fizycznym. Właśnie dlatego smaczki GimDog polecić możemy śmiało psom sportowym i pracującym.

Dlaczego dla sportowców?

Po pierwsze dlatego, że smaczki GimDog mają odpowiednie gabaryty. Idealnie nadają się jako nagrody w treningu. Nie są za duże, więc można podawać ich więcej w trakcie dnia. Każdy, kto ćwiczy coś z psem za smaczki dobrze wie, że w trakcie szkolenia nagrody znikają w zastraszającym tempie.

Po drugie zawiera L-karnitynę. Zapewne każdy, kto trenuje jakiś sport spotkał się z wieloma suplementami i odżywkami. Między innymi takimi z L-karnityną właśnie. I mówię tu o ludziach 🙂 No, ale w końcu psim sportowcom również się należy. Uważam, że jeśli wymagamy coś od swoich psów, trenujemy z nimi, w pewnym sensie „zmuszamy” do wysiłku (zmuszamy w cudzysłowie, bo właściciele psów sportowych i pracujących dobrze wiedzą, że one to kochają), to jesteśmy im coś winni. Odpowiednia opieka, w tym odżywianie i suplementacja to podstawa.

Co to jest L-karnityna i do czego służy?

W organizmie karnityna odpowiedzialna jest za transport kwasów tłuszczowych do mitochondriów, gdzie ulegają one przemianom, w wyniku których powstaje energia niezbędna dla funkcjonowania komórek organizmu. Obrazowo mówiąc – transportuje paliwo do mini elektrowni.

Pełni również funkcje detoksykacyjne. L-karnityna bierze udział w usuwaniu z mitochondriów średnio- i krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych, które w nadmiarze działają toksycznie.
Dzięki usuwaniu wytworzonych w trakcie nadmiernego wysiłku cząstek kwasu mlekowego, karnityna ogranicza produkcje energii w postaci ATP, czyli spalania glukozy (oddychanie beztlenowe lub fermentacja mleczanowa), a co za tym idzie zmniejsza prawdopodobieństwo wystąpienia tak zwanych „zakwasów” po wysiłku fizycznym.

Skutki niedoboru karnityny to osłabienie lub nawet zanik mięśni szkieletowych oraz niewydolność mięśnia sercowego. U ludzi L-karnitynę stosuje się często we wspomaganiu odchudzania. Źródłami karnityny w pożywieniu są głównie mięso (najwięcej w baraninie, wołowinie, wieprzowinie, także w rybach), produkty mleczne oraz drożdże. Karnityna występuje w postaci dwóch izomerów – L i D, z czego tylko ten pierwszy jest biologicznie aktywny. Dlatego też zazwyczaj stosuje się nazwę L-karnityna.

Oczywiście efekty działania L-karnityny ciężko jest zweryfikować naocznie. Można stwierdzić jedynie szybszą regenerację po treningu (brak lub mniejsze zakwasy). Należy pamiętać jednak, że jest ona ważnym związkiem chemicznym w organizmach. Syntetyzowana jest w wątrobie, nerkach i mózgu, ale podczas zwiększonej aktywności fizycznej dobrze ją dodatkowo suplementować.

Łajka pozuje ze smaczkami GimDog od firmy Maced

Smaczki GimDog od firmy Maced okazały się być bardzo przydatne jako pomoc treningowa – wygodne w użyciu, w praktycznych opakowaniach i (najważniejsze) smakujące psom. Śmiało polecamy zwłaszcza psom sportowym i pracującym. Są świetną nagrodą i dodatkowo zawierają L-karnitynę, ważną w czasie zwiększonej aktywności fizycznej. Oczywiście nadadzą się jako przysmak dla wszystkich innych psów 🙂

Testy smaczków GimDog Sport Snacks przeprowadziliśmy w ramach plebiscytu Top for Dog.

Produkt:
GimDog Sport Snack z dodatkiem L-karnityny

Dystrybutor/strona:
www.maced.pl

Facebook:
MACED