Od lewej: Shasta, Astro i Forest

Tak się stało, że zostaliśmy domem tymczasowym.

Dla dwóch 6-tygodniowych szczeniaków: Astro i Foresta. Dwójka z trójki rodzeństwa – miks po mamie husky, po tacie labrador, może golden? Trzeci (ten najbardziej haskowy) rezyduje u znajomej. Od wczoraj mamy rewolucję w domu:)

Bachorki niebawem będą do adopcji. Na razie się u nas socjalizują i rosną. Czekamy jeszcze, aby zebrały komplet szczepień. Cała trójka jest pod skrzydłami Fundacji Sfora Husky. Loki sprawdza się w roli starszego brata. I całkiem nieźle mu idzie:)

Pokrótce historia jest taka, że na którymś z wybiegowych spotkań, Paulina ze Sfory pokazała nam zdjęcia szczeniaków (wtedy jeszcze zupełnych klusek), mówiąc, że takie do niej trafią. I rzuciła pytaniem czy nie chcemy zostać domami tymczasowymi. Ilona już doświadczona w tej materii, zgodziła się na jednego. Ja powiedziałam, że zapytam rodzinę. Zgodzili się bez żadnego „ale”. Na dwie sztuki. A ja miałam już całą mowę przygotowaną! Aż trochę podejrzane to się wydawało. Jak widać, wcale sobie ze mnie nie zażartowali. Musiałam tylko obiecać, że popracuję trochę zdalnie (na szczęście mam taką możliwość), aby być więcej na miejscu – do sprzątania kupek itd;)

Szczeniaki przyjechały do nas wczoraj z Krotoszyna. Bo właśnie tam, w jakiejś okolicznej miejscowości oszczeniła się suczka husky. Ojciec nieznany. Nie wiem co dzieje się z mamą piesełów. W nadmiarze wczorajszych emocji zapomniałam dopytać. Z pewnością uzupełnię tę wiedzę.

Po decyzji o zostaniu domem tymczasowym dla szczeniąt, szybko uszykowałam wyprawkę. Choć z mojej strony wcale nie musiałam się nad nią wysilać. Od fundacji dostaliśmy wszystko, co potrzebne (m.in. klatkę, obróżki, smycze, książeczki). Miło było jednak trochę połazić sobie po sklepach zoologicznych i powydawać pieniądze;)