Posiadając psa z adopcji, nierasowego, raczej nie nastawiasz się na to, że kiedykolwiek weźmiesz udział w wystawie. Mi trafił się Loki, adoptowany, ale rodowodowy. Jednak nawet nie postaraliśmy się o odzyskanie papierów. Bo i po co?:) Jednakże zdarza się czasem okazja, wobec której nie sposób przejść obojętnie. Wystawa Psów (Nie)Rasowych – II Edycja w Swarzędzu. Skoro taka okazja, to jak tu nie skorzystać?

Jak tylko Facebook polecił mi wydarzenie, pomyślałam, że zapisuję Łajkę. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Nie umiałam się zdecydować czy Łajza łapie się pod kategorię psów małych (do 15 kg), czy może psów dużych (powyżej 15 kg), więc tę kwestię pozostawiłam organizatorowi, pisząc w mailu, że waga mojego futra jest równa dokładnie granicznej wartości 15 kilogramów. Dopiero w dzień zawodów dowiedziałam się, że jesteśmy w ekipie psów małych. Dotyczyło to części „wystawowej”. W kategorii „Sprytomarsz” (bieg z przeszkodami na czas) nie było tego problemu, bo wszyscy uczestnicy startowali razem. Można było zaprezentować się tylko na wystawie albo tylko w sprytomarszu, albo w jednym i drugim. Wybrałam tę ostatnią opcję.

Po kilku dniach pomyślałam, że Moyrę, która przebywa u nas na tymczasie, też warto pokazać na wystawie. Sprytomarszem postanowiłam jej nie męczyć, ale zaprezentowanie psa do adopcji wśród psiarzy to raczej niegłupi pomysł. Tak więc obie dziewczyny pojawiły się na liście uczestników. Lokiemu zostało odpuszczone jedno i drugie, bo jemu z zasady skąpię wydarzeń bogatych w możliwe podniety. Ale kto wie, może w przyszłości i na niego przyjdzie czas:)

Cała impreza odbyć się miała 1 lipca czyli w Dzień Psa. Jednakże organizowany w tym czasie triathlon w Poznaniu znacząco utrudniał poruszanie się nie tylko po mieście ale i okolicy. Zwłaszcza Swarzędz, a z nim miejsce wystawy, zostały mocno odcięte od świata. Organizator postanowił więc przełożyć wydarzenie o tydzień, na 8 lipca. Lokalizacja nie uległa zmianie – wybieg dla psów w Swarzędzu.

Miejscówkę już znałam. Byłam tam dwa czy trzy razy wcześniej. Pamiętałam, że są tam jakieś przeszkody dla psów, ale nie pamiętałam dokładnie jakie. Należało więc sprawę zbadać. Przed dniem imprezy wpadałam kilka razy z mambami na wybieg, żeby trochę z Łajką poćwiczyć. Slalom za każdym razem okazywał się naszym najsłabszym punktem. Z resztą przeszkód szło całkiem dobrze. Udawało się nawet przebiec całe sekwencje bez nagrody! Łajka jednak umie być zmotywowana do pracy. W regulaminie wystawy przeczytałam, że można opuścić dwie przeszkody, więc niezbyt martwiłam się, że coś nam nie wychodzi. Z resztą całą impreza miała być przede wszystkim dobrą zabawą i promocją adopcji. Ćwiczeń nie zaprzestałyśmy, bo mimo wszystko miło jest wypaść dobrze:) A przy okazji porobić coś fajnego z psami.

Dni mijały. Łajka z coraz większą łatwością i sprawnością pokonywała tor przeszkód (poza slalomem). Moyra przy okazji ogarnęła „siad” i „hop”. Nadszedł w końcu 8 lipca. Zapakowaliśmy się z mężem i psami do auta i pojawiliśmy się na miejscu. Z odrobiną zapasu czasowego, bo wiedziałam, że małpom musi minąć pierwsza ekscytacja, żeby później nie narobiły siary;) Poza nudnym według Łajki czekaniem (co trzeba było zaznaczyć szczekaniem) i lekkim stresem Moyry (który na szczęście później minął), dziewczyny zachowywały się naprawdę super. Jestem z nich bardzo zadowolona.

Mimo nazwy „wystawa” trzeba zaznaczyć, że klasyczną wystawą to nie było. W pierwszej części należało zaprezentować swojego pupila. Oceniane miały być: relacja z psem, agresywność – im niższa tym lepiej, posłuszeństwo oraz specjalne umiejętności. W drugiej części, sprytomarszu, każdy z zawodników – pupilów, musiał przejść tor opuszczając maksymalnie 2 przeszkody. Ocenie podlegały: czas, ilość pokonanych przeszkód, relacja pomiędzy zawodnikiem, a właścicielem (czy psa trzeba ciągnąć, etc.), płynność pokonywania przeszkód, radość zawodnika z wykonywania zadań.

Występy wyszły dwojako;) Ja występowałam z Łajką, mój mąż z Moyrą. Część wystawową w moim wykonaniu najchętniej pominęłabym milczeniem. Zostałyśmy z Łajzą wywołane jako pierwsze do prezentacji i już było po mnie. Zeżarła mnie trema. Występowanie przed jakąkolwiek publicznością to dla mnie katorga… ale coś tam wydukałam. Niestety zacięłam się na „umiejętnościach specjalnych”, bo planowałam sobie, że podpatrzę u innych o co chodzi… no, ale jako pierwsza na ringu nie miałam okazji. Za wiele nie pokazałyśmy, choć Łajka była zupełnie rozluźniona i na pewno coś chętnie by zaprezentowała (przepraszam Łajeczko, dam Ci szansę za rok!). Po prezentacjach psów małych, przyszła kolej na psy duże, a więc między innymi na szanownego małżonka i Moyrę. Oczywiście u nich trema nie przeszkodziła, a przynajmniej nie było nic widać. Moyra nawet pięknie przy wszystkich zrobiła siad. Może mało, ale i tak byłam dumna:) Mojrucha nie spanikowała (czego troszkę się bałam) i pięknie podążała za Marcinem. Zuch dziewczyna!

Kilka par zaprezentowało całe układy ze sztuczkami. Niektórzy opowiedzieli zabawne lub wzruszające historie. Różnorodność występujących była duża.

Na sam koniec organizator zaplanował ostatnią kategorię czyli Sprytomarsz. Tutaj stresowałam się już mniej, a Łajka już chyba w ogóle – przecież w końcu zaczęło się coś dziać! Po sygnale startu pięknie pokonała hopki, slalom nawet nam wyszedł (przy moim drobnym prowadzeniu), tunel trochę gorzej (Łajka do niego wbiegła i zawróciła) ale nic to, biegniemy dalej – kładka, szałasik (czy jak to nazwać) i hop na ostatnią platformę. Poszło błyskawica!

Po pokonaniu trasy przez wszystkich zawodników, nastąpiła mała przerwa dla sędziów. Skorzystaliśmy z okazji i daliśmy się sfotografować przez ekipę z HelloDogs.pl, trochę się pokręciliśmy i już wołano nas na ogłoszenie wyników. I oto jest – moja wspaniała Łajka na 2. miejscu w Sprytomarszu! Duma jest ❤

Otrzymałyśmy statuetkę i drobne nagrody od sponsorów. Właściwie to każdy z występujących psów został nagrodzony. Wszyscy otrzymali pamiątkowe medale. W tej imprezie chodziło głównie o super zabawę i promowanie adopcji. Organizacja była naprawdę ekstra. To już druga edycja tego wydarzenia. Dla mnie pierwsza, ale na pewno postaram się być na kolejnych 🙂

Po więcej zdjęć zapraszam do albumu: