Nadszedł w końcu ten weekend, w którym mam zupełnie wolne. Nic nie zaplanowane, nikt nic nie chce:) Mogłam nareszcie zabrać się za zrobienie pałąka na kierownicę, który zamierzam wykorzystywać przy jeździe na rowerze razem z Lokim, czyli tak zwanym bikejoringu. Temperatury spadają, więc wymówk

Cały potrzebny sprzęt miałam już skompletowany od dłuższego czasu. Narzędzia wyciągnęłam od męża. Materiały kupiłam. Poniżej lista tego, co okazało się potrzebne.

Potrzebne narzędzia i materiały:

• rurka PCV 20 mm (długość 3 m, do kupienia w sklepach typu Castorama, Bricoman, średnicę najlepiej dopasować do posiadanych rogów kierownicy) – cena: 5,45 zł

• taśma klejąca „power tape” (chyba, że już macie w domu) – cena: 29,97 zł

• rogi na rower (u mnie krótkie aluminiowe Kalloy), puste w środku – cena: 15 zł

• klucz imbus 6mm (wymiar standardowy do większości rogów rowerowych)

• piłka/brzeszczot

• nożyczki

• marker

Podane ceny to kwoty, które zapłaciłam. Pozostałe narzędzia miałam na stanie. Można oczywiście poszukać zamienników.

Krok 1.

Zakupiona rurka PCV jest oczywiście za długa, więc trzeba ją przyciąć. Najlepiej najpierw przymierzyć do roweru, do którego będzie przymocowana. Celem pałąka jest zabezpieczenie smyczy przed wplątaniem się w przednie koło, więc wymiar należy dopasować tak, aby całe koło znalazło się pod pałąkiem. Miejsce cięcia zaznaczamy markerem.

Krok 2.

Tu nie ma za dużo do tłumaczenia – skracamy rurkę do pożądanej długości. Ja użyłam do tego celu brzeszczotu.

Krok 3.

Z rogów (jeśli mają) usuwamy zatyczki i sprawdzamy czy pasują do rurki. U mnie średnica rogów okazała się niewiele większa niż pałąka, więc żeby uszczelnić i zapobiec wypadaniu, owinęłam kilkukrotnie końce taśmą. W ten sposób końcówki ciasno weszły w otwór rogów i żadne dodatkowe zabezpieczenie przed ich ewentualnym wysunięciem nie powinno być już potrzebne.

Rogi na pałąk nasunęłam „do oporu”, na całą ich długość.Jeśli stwierdzę, że jednak coś jest nie tak, owinę dodatkowo taśmą z zewnątrz, ale póki co wszystko trzyma się mocno.

Krok 4.

Imbusem odkręciłam rogi, które już miałam zamocowane na kierownicy. Stare się nie nadawały, gdyż są odlane z jednego kawałka metelu, więc nie tworzą pustej rurki. Poza tym ich końcówki są zakrzywione, co uniemożliwia nasunięcie pałąka.

Ten etap, wbrew pozorom, okazał się dla mnie najtrudniejszy. Myślałam, że nie dam rady odkręcić starych śrub, bo mój tata nie żałował siły kiedy je dokręcał. Na szczęście obyło się bez wołania męża;)

Krok 5.

Teraz wystarczy zamontować nowy sprzęt. Trzeba jeszcze wszystko wyrównać i dopasować, dokręcić mocniej śruby i gotowe! 🙂

Zostaje jeszcze oczywiście wypróbować całość w praktyce. Pech jednak chciał, że po skończonej robocie solidnie się rozpadało, więc przyjdzie na to czas nieco później. Z pewnością się pochwalimy tym, jak nam poszło 🙂