W kwietniu zaczęłyśmy z Łajką trenować flyball w drużynie Dzikie Gziki. Chciałam urozmaicić Małpie sporty o coś dynamicznego, ale wymagającego jednocześnie użycia większych obszarów mózgu. Zastanawiałam się jedynie czy sport, w którym ważny jest aport, będzie dla nas. Zabawki typu szarpaki to owszem nasza specjalność, ale piłka?!

Na treningach potwierdziło się. Praca za super-szarpak jak najbardziej. Piłka zdecydowanie mniej ważna. Żeby wręcz nie powiedzieć, że nieistotna. Dlaczego więc zdecydowałam się na testy Likera? Bo należy próbować! Nigdy nie wiadomo, kiedy w psim móżdżku coś zaskoczy. Liker to nie jest zwykła tenisówka. Specyficzny materiał, z którego jest wykonany, a do tego przymocowaną do niego linkę, postanowiłam wykorzystać jako etap przejściowy między szarpakiem a piłką. Główną testerką Likerów została więc oficjalnie mianowana Łajka 🙂

Piłka Liker Lumi rozmiar 5 i piłka Liker Luki rozmiar 7

Do testów, od firmy Atlantis – Partner Canagan, otrzymałyśmy Liker Lumi w dwóch rozmiarach: 7 i 5. Średnice to odpowiednio 7 i 5 cm. Klasyczna piłka tenisowa ma 6,5 cm, więc teoretycznie rozmiar 7 jest bliższy. Zauważyłam jednak, że Łajka za piłką biegnie, chwyta ją, ale dość szybko wypuszcza i porzuca. Zaczęłam się zastanawiać czy może ryjek ma za mały i jej niewygodnie. Dlatego poprosiłam o możliwość wypróbowania również rozmiaru mniejszego.

Testy oczywiście rozpoczęły się w dniu otrzymania przesyłki. I już po pierwszych zabawach jedno mnie zadziwiło a drugie potwierdziło przypuszczenia. Zdziwieniem okazało się to, że Łajza chętniej sięgała po większą piłkę. Potwierdziło się natomiast założenie, że piłka + sznurek będą chętnie wykorzystane do szarpania i przeciągania. A oto właśnie mi chodziło! Plan jest taki, żeby Łajka polubiła zabawy Likerem, a że najbardziej lubi się szarpać to proszę bardzo! W kolejnych etapach będzie dopiero aport. Po kilku tygodniach nadal jeszcze nie mamy go zrobionego, ale Liker już stał się czymś na tyle atrakcyjnym, że nadaje się do przyniesienia i zachęcania człowieka do zabawy 🙂 Na resztę przyjdzie czas.

Zastanawiałam się, dlaczego rozmiar 7 jest lepszy. Być może dlatego, że jest większy i cięższy, więc potrafię go dalej rzucić. Do tego leci szybciej, więc Łajka ma większy ubaw z gonitwy. Okazało się, że nie przeszkadza jej wielkość Likera, bo po pierwsze może chwycić za sznurek, a po drugie materiał jest na tyle miękki, że bez problemu nosi się w pysku samą piłkę. I fajnie memła;)
Mniejszy Liker oczywiście też był w użytku. Doskonale sprawdzają się w parze, na przykład do wymianek.

Niewątpliwą zaletą Likera jest to, że trudno go zgubić. Lumi w nazwie oznacza piłkę na fluorescencyjnym sznurku. Oczywiście nie świeci jak żarówka, ale przez około 60 minut po zmroku wydziela poświatę. To oraz intensywnie pomarańczowy kolor samej piłki, sprawiają, że jest doskonale widoczna nawet przy kiepskim świetle. Idealnie sprawdza się również w trawie, także tej wyższej. Przypuszczam, że zimą gdy będzie śnieg też będzie doskonały. Nie jest włochaty jak piłka tenisowa, więc śnieg nie będzie go oblepiał – a zdarzyło mi się już kilka razy stracić tak zabawki 😉

Sznurek poza tym, że jest i świeci;) ma jeszcze dodatkową zaletę: nawet taka łamaga jak ja, może lepiej rzucać 😀 Naprawdę mam z tym problem a sznurek daje +10 do umiejętności miotania!

No i wisienka na torcie! Liker pływa! Co prawda nie ryzykowałam jeszcze wrzucania go na głębszą wodę, bo, jak pisałam, aport u nas jeszcze niegotowy. Ale już jaram się porządnymi zabawami w wodzie. Już w tym roku nosiło mnie do zapisania Łajki na Dog Diving. Niestety trochę się zgapiłam z terminami. Wszystko na szczęście przed nami. Wyjdzie na to, że Liker pomoże nam w kolejnym sporcie 😉

Oczywiście na piłkach widać ślady użytkowania. Można powiedzieć, że dosłownie naruszył je ząb czasu 😉 Nie przeszkadza to jednak w ich dalszym użytkowaniu, nie tracą żadnych swoich właściwości. Nasz Liker miał nawet chwilowe, nieplanowane zetknięcie ze spotkanym na spacerze huskym o typowym dla rasy zapędzie destrukcyjnym. Chwilowy brak nadzoru i Liker nie wyszedł z tego bez szwanku, nadal jednak nam służy. Tutaj rada: nie zostawiajcie zabawek sam na sam z psem, zwłaszcza gdy wykazuje chęci do mordu. Poza tym zabawka, która jest chowana, znacznie dłużej jest dla psa atrakcyjna. W innym przypadku (gdy jest dostępna cały czas) może po prostu się znudzić. My pilnujemy tego bardzo, bo mamy psy, które są bardzo trudne do zmotywowania. I póki co, to się sprawdza.

Piłki liker lumi z widocznymi śladami użytkowania
Zdjęcie wykonane jeszcze przed zakończeniem testów, obecnie nasze piłki nabrały jeszcze większego charakteru;)

Piłki Liker to produkty, które zdecydowanie polecam! Z pewnością zadbam o to, żeby w naszym zabawkowym asortymencie zawsze jakiś był na stanie. Są bardzo praktyczne w treningach, co widać na naszym przykładzie. Sprawdzają się również jako zwykła zabawka, np. dla urozmaicenia spacerów. Dzięki niewielkim rozmiarom zawsze można zabrać je ze sobą. Mniejszy rozmiar mieści się w każdej kieszeni:) Pamiętajcie jedynie, żeby wybrać odpowiednią wielkość dla Waszego psa, żeby zabawa była przyjemna i bezpieczna 🙂

Firma Atlantis – Partner Canagan ze swoim produktem Liker Lumi oraz innymi modelami (np. Cord i Line) bierze udział w plebiscycie Top for Dog i będzie można oddać na nią głos 🙂

Produkt:
Liker Lumi

Strona:
www.puller.shop.pl

Facebook:
Atlantis – Partner Canagan, Puller

Logo marki Liker
Logo Top for Dog 2019