W ostatnią sobotę brałam udział w drugim biegu z cyklu City Trail. Pierwszym dla mnie w tym sezonie. Impreza składa się z sześciu biegów po 5 km. Są to biegi przełajowe, więc korzystając z okazji, zabieram ze sobą Lokiego.

Ale tym razem coś nam nie wyszło 😉

Loki od samego rana był rozkojarzony i nie umiał skupić się na niczym. Ewidentnie zły dzień. Bieg oczywiście też miał efekt marny. Często się zatrzymywaliśmy. Na finiszu już właściwie truchtaliśmy i szliśmy na zmianę. Wszystko dookoła było ciekawsze niż skupienie się na pracy.

Nie znaczy to, że żałuję wypadu. Wprost przeciwnie. Lubię spędzać czas z Lokim. A jak się trafi takie rendez-vous sam na sam, to już w ogóle super 😉 Trzeba po prostu wziąć pod uwagę, że pies też człowiek, gorszy dzień mieć może. Na szczęście już jakiś czas temu straciłam parcie na wynik. Jasne, że moje były raczej słabe, ale wcześniej mocno starałam się je poprawiać. Teraz po prostu dobrze się bawię. Mam nadzieję, że Loki też 🙂

Nie rezygnujemy oczywiście z treningów i starań o bycie lepszym. Po prostu bez presji żyje się lepiej 🙂

Bieg City Trail, tym razem nie udało nam się mieć dobrych zdjęć ;) husky love

Nawet zdjęcia tym razem nam się nie udały;)
fot. Pic2Go / CITY TRAIL Nationale-Nederlanden