W minioną sobotę (1 lipca) jak zapewne wiadomo wszem i wobec był Dzień Psa. Tym razem nie nakupowałam prezentów (choć oczywiście smaczki MUSIAŁY być). Tym razem postanowiłam spędzić dzień jeszcze bardziej niż zwykle „psio”.

Zaczęliśmy od spotkania na wybiegu. Wybór padł na wybieg na poznańskim Antoninku (ul. Browarna), gdyż później stamtąd ruszał bieg Dla schronisk biegamy, bo psiaki kochamy. Braliśmy w nim udział:) A razem z nami jeszcze inne Północniaki Poznaniaki, więc mieliśmy małą ale godną reprezentację:)


Oczywiście musiałam mieć obawy o zachowanie o Lokiego. Zawsze je mam. W takim biegu naprawdę dużo osób brało udział wraz ze swoimi psami. W odróżnieniu od dogtrekkingu, start i cała trasa przebiegała w dość zwartej grupie. I właśnie dlatego miałam lekki stresik, bo dużo psów, wszystkie na smyczy i nie za dużo przestrzeni mogą być konfliktogenne… ale Loki był wspaniały! Raz tylko z innym huskim próbowali do siebie dopaść. Na szczęście nic się nie stało, do niczego nie doszło, byliśmy szybsi;) Poza tym cud, miód, orzeszki. Pięknie wyprzedzał, nie oglądał się za innymi psami i BIEGŁ! Tylko 3 albo 4 mikro-przerwy na ultra szybkie siku, a poza tym cały czas pracowaliśmy. Pewnie gdyby nie moje zawrotne tempo, moglibyśmy nazwać nasze sobotnie wyczyny prawdziwym canicrossem 🙂 Do tego wszystkiego jeszcze ubrałam Lokiego w sledy. Pierwszy raz na publicznym biegu. I nie miałam z nim żadnych problemów, mimo że w sledach gorzej „ogarnia” mi się pieseła.

Podsumowując… CHCEMY JESZCZE RAZ!

Zapraszam do obejrzenia pięknej galerii zdjęć z biegu od HernikTeam.